niedziela, 13 stycznia 2008

Ta ostatnia niedziela zabije poniedziałek!

Każdy gada, że poniedziałek to najgorszy dzień w tygodniu. Zaczynają się zajęcia w szkole, dla innych praca, bezrobotni nadal będą spędzali go przed telewizorem albo w pośredniaku. Według mnie to właśnie niedziela jest tym najgorszym dniem! Siedzę ok. 24 przed telewizorem i myślę, że za 8 godzin trzeba znów iść i słuchać wypocin nauczyciela biologii. Dostaje wtedy depresji, wyobrażam sobie 7 strasznych godzin w jednym budynku. Sytuację ratuje odtwarzacz Mp3 i papieros na którego trzeba się wydostać. Miny ludzi którzy jak zwykle opowiadają o swoich weekendach mówią: "Alkohol to mój wróg! Trzeba go w mordę lać!". Słucham tego i dostaję ataku epilepsji. Na przerwie dostajesz autentycznego uszczerbku na zdrowiu, hałas jest taki, że rozkojarzenie sięga zenitu. Odkrywasz prace domowe które zabiorą Ci 5 godzin, myślisz już o ostatniej minucie pracy czy szkoły w piątek i zaczyna odechciewać. Niedzielne beztroskie popołudnie spędziłeś w domu beztrosko patrząc w monitor i po 4 godzinach zaczynasz marzyć znów o piątkowej 20 i o 2 piwie około 20:15. Te niedzielne myśli spędzają kaca i sen z powiek... aż szkoda o tym myśleć!

wtorek, 8 stycznia 2008

Wszystko po staremu...

Właśnie! Nastał nowy rok a tu jak zwykle nic sie nie zmienia. Zima przychodzi, odchodzi i już sama nie wie co ma ze sobą zrobić. PKP wprowadza non stop inne rozkłady jazdy i o tym nie informuje a przy okazji wprowadza w błąd pasażerów. Sok-iści muszą sie czepiać o brak podpisu na legitymacji a konduktor nawet nie popatrzy na to czy jest ważna. Po prostu stara dobra Polska! Ostatnio byłem u swojej dobrej znajomej, jej mama jest pielęgniarką na położnictwie. Zaczęła nam opowiadać jaka ta młodzież jest odpowiedzialna! 15 letnia dziewczyna urodziła dziecko i zostawiła je w szpitalu... czy mama im nie mówi o czymś takim jak prezerwatywa lub zwykła ludzka odpowiedzialność!? Rozumiem, chce uprawiać sex z "ukochanym", pragnie być już dorosła, ale czy 7 zł za 3 prezerwatywy to dużo!? Jak widać tak! Moi znajomi porobili sobie postanowienia noworoczne które złamali już w nowy rok, ja ich nie robiłem bo wiem czym to by się skończyło. Niczym nowym są podwyżki wszystkiego, gazu, jedzenia, paliwa i innych rzeczy potrzebnych człowiekowi do normalnej egzystencji. Ludzie w szkole gadają tak samo i takie same bzdety co miesiąc temu, nauczyciele nadal chcą nam uprzykrzyć życie i studenci nadal chodzą pijani co czwartek, piątek, sobotę i niedziele. Nowy rok to tylko zmaina cyferki i to też nic nowego! Polacy nadal tak samo narzekają i upijają sie z okazji skończenia pracy! Kocham ten kraj!

środa, 2 stycznia 2008

I Nastał Nowy Rok...

I fajnie. Były święta udane jak nigdy. "Mikołaj" był dość bogaty, jedzenie jak zwykle mistrzowskie ale nie czuje się tego klimatu. W telewizji jak zwykle nic ciekawego... nawet nie puścili "Kewina Samego W Domu" chyba zorientowali się, że ludzie tego nie chcą już oglądać! Rok temu szła mama z synem, syn płacze, że nie może oglądać Kewina a mama do niego: "nie płacz synku za rok też będzie". Przytyłem chyba 5 kilo, wynudziłem sie na na najbliższe 3 tygodnie i nic z tego nie wyszło. Potem nastał dzień sądu czyli sylwester. Jak zwykle przyszli ludzie którzy nie posiadają mózgu. Upiłem się jak zwykle nie wiem co sie działo i w domu byłem o 2. Dałem 10 zł na jedzenie... nie było nic na ciepło, czipsy i paluszki to nie jedzenie więc zostałem okradziony. Ogólnie nie mam ochoty pisać, głowa mnie boli, zjadłem w końcu coś dobrego i mam alkoholowstręt.