środa, 2 stycznia 2008

I Nastał Nowy Rok...

I fajnie. Były święta udane jak nigdy. "Mikołaj" był dość bogaty, jedzenie jak zwykle mistrzowskie ale nie czuje się tego klimatu. W telewizji jak zwykle nic ciekawego... nawet nie puścili "Kewina Samego W Domu" chyba zorientowali się, że ludzie tego nie chcą już oglądać! Rok temu szła mama z synem, syn płacze, że nie może oglądać Kewina a mama do niego: "nie płacz synku za rok też będzie". Przytyłem chyba 5 kilo, wynudziłem sie na na najbliższe 3 tygodnie i nic z tego nie wyszło. Potem nastał dzień sądu czyli sylwester. Jak zwykle przyszli ludzie którzy nie posiadają mózgu. Upiłem się jak zwykle nie wiem co sie działo i w domu byłem o 2. Dałem 10 zł na jedzenie... nie było nic na ciepło, czipsy i paluszki to nie jedzenie więc zostałem okradziony. Ogólnie nie mam ochoty pisać, głowa mnie boli, zjadłem w końcu coś dobrego i mam alkoholowstręt.

1 komentarz:

Patt pisze...

woooow no to mamy podobnie;p Też przytyłam ze 3 kilo też się wynudziłam i też na Sylwestra dostałam jako ciepły posiłek chipsy i petitki:] Tak to już jest, ze ludzie nie potrafią zorganizować porządnego sylwka. Kazda impreza okazuje sie lipą gdzie 1/2 zalicza zgon. Dlatego za rok trzeba pomyśleć o czymś ciekawszym. :* żeby główka nie bolała