wtorek, 10 marca 2009

Zawieszamy

Tak jak najbardziej! Przerwa! Koniec. Jadę na wakacje.


Kiedy się coś tu pojawi to dam znać. Ale praca w toku, nie bać się!

czwartek, 5 marca 2009

Troche o sobie.

Kulisy mojego pisania wydają się oczywiste, siadam i piszę co leży mi na sercu. Bo co to jest napisanie? Ułożenie zdania mającego jakąś wartość nie zahacza już o logikę tylko o pewnego rodzaju świadomość, zrozumienie świata, drugiego człowieka a przede wszystkim zrozumienie swoich uczuć. Słyszę opinie, że to co tworzę jest po prostu smutne, forma jaką nadaje każdemu nowemu tekstowi- jak by na to nie spojrzeć- przekłada się na wszechobecność czasu.
Wszystko co stworzyłem przez rok ewoluuje. Czytając pierwsze wpisy, uśmiecham się ironicznie, pierwsze próby pisania uświadamiają, że jednak nie stoję w miejscu- rozwój cieszy mnie niezmiernie. Znając swoją wartość i miejsce w szeregu (?) czuje, że mogę więcej. Rozwijanie tematu, jakim by on nie był, nie może ograniczyć się do polemiki, pisanie musi nieść szereg teorii, argumentów i wniosków. Mój dobry przyjaciel zaproponował mi kiedyś żebym zajął się pisaniem eseju filozoficznego. Myślałem nad tym pewien czas, podejmowałem nawet próby pisania, niestety drążenie koryta tematu rzeki o nieskończonych możliwościach myślowych nie daje mi w pełni satysfakcji. Potrzeba głębi, złożoności szczegółów, esencja- nie może być to jak kolejna ballada o miłości.
Częsty brak pomysłów, jakiegokolwiek punktu zaczepienia potrafi znakomicie człowieka przybić. Lęk, niepokój wewnętrzny często nie pozwala spać. Zastanawiam się wtedy "co konkretnie chcesz wyrazić"- tak powstaje zalążek kolejnego tematu. Ubranie w słowa myśli, które nie mają żadnego sensu wymaga wyobraźni, ale innej niż wyobraźnia malarza, poety czy komornika sądowego. Pisząc mało kiedy myślę nad odpowiednią formą, takiej nie ma np. "1, 2, 3 nie- ży- jesz TY". Człowiek który jako pierwszy czyta to, co wyskrobie (jeszcze przed publikacją) pragnie aby było to dłuuuższe, ale jak ma być dłuższe (?) jak tak długie są moje myśli? 5 elementów plus jeden niepewny tworzą pewną wizję świata, świata który załamuje się w tych zdaniach.
Wszystkie wartości, idee, całą wiarę wkładam w te wiele znaczące dla mnie teksty. Formę którą czytacie, myśli jakie znajdują się w tych zdaniach to odzwierciedlenie moich pomysłów, niestabilnych refleksji. Odbieranie tego dosłowne bywa niesprawne, widzę też troskę ludzi (reakcja po tekście "Nie") o mnie samego- "Filip, co się dzieje? Wierzmy w Ciebie". Sam nie wyznaję żadnej religii ale pytany w co wierze odpowiadam "W siebie i ludzi"- może być to zgubne, bo już parę razy w swoim krótkim życiu zostałem zdeptany ale właśnie ta wiara pozwala mi jeszcze zaufać, wychodzić i otwierać się. Moje przyjście na świat datuje się na 13 w piątek, Cześć! na imię mi Filip a to mój świat.
___________________________
A to utwór przy którym pisałem:

poniedziałek, 2 marca 2009

1,2,3 nie- ży- jesz TY!

Wojna umysłu- ciała tu już nie biorę pod uwagę- to cały system wartości, ideałów? Nie. "Snem fabrykanta Niemca przy żonie Niemce"- zatracamy tożsamość, jeśli kiedykolwiek ją mieliśmy. Stając w obronie próżności, bezsensu i ogólnie panującemu (miłościwie) bezguściu można jednak znaleźć coś co jest diamentem w cuchnącej kupie sajgonek (?).
Barbarzyńcza wojna w telewizji, radiu i gazetach (brukowych i tych z gwiazdami) nabiera nowego znaczenia! Ludzie chłoną to jak pęcherzyki płucne tlen, żyją tym, mają z tego radochę do takiego stopnia, że jest to temat dyskusji- inernetowo- życiowych. Ludzie otoczeni fikcyjną aureolą, święci za życia, słabi geniusze i zwykłe istoty są tematem numer 1. Nie zdziwił bym się gdyby na uniwersytecie otworzyli kierunek "Gwiazdorstwo" a na Politechnice "Inżynieria Paparazzi". Słuchacze, telewidzowie i czytelnicy podglądają, wydają kupę pieniędzy na takie same ubrania, fryzury a nawet twarze. Ślepe zauroczenie, wypełniające ich życie- którego nie mają. Gdzie nie spojrzeć tam Gwiazda (?), na lodzie, parkiecie i z mikrofonem- wartkie i pełne akcji pośmiewisko- czego to człowiek zaszczuty nie zrobi dla pieniędzy. Wracamy do tematu twarzy, idealne rysy, pełne usta, oczy zielone jak amazonka (tylko piersi ma sztuczne) no i te gęste mocne włosy. Trzeba się ciężko napracować na operacje- podziękowania dla operatorów Corela i Foto Shop' a, chirurdzy was kochają.
Wstać, żreć, pić, spać. Wstać, żreć, pić, spać- model uniwersalny. Jego uniwersum opiera się na podłych 8 godzinach w Dellu, otwieraniem lodówki i trzymaniem pilota. Ah 3 razy 8, idealna symbioza- 8 snu, 8 pracy i 8 oglądania telewizji. Mózg gnije, oponka rośnie. Ale o tym pisać nie trzeba, w odróżnieniu od 1 juz archetypu- oni nie przeczytają.

-Kim będziesz w przyszłości- pyta Milenka.
-Ja będę żoną bogatego męża- odpowiada Gosia- A ty Kuba?
-Ja, Ja będę złodziejem, po co się męczyć- mówi pełen dumy.
-Łee nudno, chodźmy na szluga- mówi Bartek który ma dziś 12 urodziny.

Następcy tronu chodzą po ulicy, rodzice w pracy a babcia ogląda serial. Nuda- szkolna i domowa to codzienność, komputer, alkohol i papierosy zabijają pokolenie. Sam wiem, jak było ze mną ale patrząc widzę, że jest gorzej. Nie ma książek, komiksów, muzyki... nie ma nic. Brak zainteresowania czymkolwiek budzi strach, strach rodzi agresje a ta objawia się w wybitych zębach "frajera z 2 C", smutne ale prawdziwe. Dzieci zabijają, męczą rówieśników a czasem nawet i biją rodziców. Kosz na śmieci na głowie, wisząca koleżanka na sznurku i kocenie... obraz w stylu "Dance Makabr". Telewizja niby wie, pedagodzy biją na alarm ale co się zmienia? Nic. Maszyna zakładów poprawczych wygeneruje w tych młodych umysłach coś więcej nić śladowa agresja, czy chęć pokazania się od "mocnej" strony. Dobre dzieci, podgniłe słowami rówieśników będą już straceni za życia. Środowiska młodzieżowe niszczą się wzajemnie, matki płaczą nad trumnami a banda nierobów powymądrza się w telewizji.
Brak idei, pomysłu... kto za tym stoi? Jeszcze 15 lat temu ludzie chcieli, starali się- teraz wszystko jest jak w amerykańskich, pustych jadłodajniach- może "Życie Gwiazd" do tego. Przeżyć, przejść obok życia- to już nawet nie telenowela- lepiej zakopać się żywcem. Loteria młodych umysłów, w nie wycelowany rewolwer środowisk, rodzice chcą dobrze- wychodzi źle. Gdzie my żyjemy? Kim jesteśmy? System wartości nie istnieje, został zjedzony z frytkami przy wspaniałej lekturze kolorowych pism. Wychodząc z restauracji i tak wszystko zwrócisz, mama wczoraj zaostrzyła nóż. Dobranoc.