poniedziałek, 23 czerwca 2008

Rozumiesz już? Od A Do Z.

Czasem mi sie wydaje, że chęć akceptacji środowiska dla człowieka jest większa niż chęć samego przeżycia. Nie mówię tu o nastolatkach w wieku od 13 do 16 lat. Tak patrze sobie na ludzi, słucham co mówią, czytam co piszą i widzę...nic. Kiedy guru jakiejś grupy znajomych powie A to wszyscy powiedzą AAA, a jak spróbujesz powiedzieć C to zaraz dostaniesz jajem w czoło i kartkę z dopiskiem "to jak mówisz A?". W zasadzie powiedzenie A kiedy myślisz C to jak "mama to tata a tata to mama". Zastanawiam się jaki jest w tym cel? Sam mam znajomych i to w sumie ja byłem tą "czarną owcą" która nawet nie mówiła C tylko Z. Czasami nawet przez powiedzenie Ą dostaniesz z tak zwanego liścia. Najbardziej idiotyczne jest to, że osobniki mówiące najgłośniej A przez resztę zostają ukamienowany a ostatni kamień leci z dopiskiem "lizus". Znam ludzi którzy np. zajmują sie czytaniem książek, mają 1 czy 2 przyjaciół, 4 znajomych i to im wystarcza. Nie wiem jaka jest tego zależność ale bycie "sławnym w towarzystwie" zaburza normalny tryb życia. Nigdy nie walczyłem jakoś o pozycje, jak to ktoś powiedział "u podobnych do mnie mam szacunek", może go mam, może i go nie mam ale wiem jedno... jest parę osób na które mogę liczyć zawsze, dlatego składam im hołd.

1 komentarz:

eM. pisze...

hmm... całkowicie zgadzam się z Twoją wypowiedzią :)