wtorek, 17 czerwca 2008

EUROpo 2008.

Teraz zadajmy sobie jedno zasadnicze pytanie... czego oczekujemy od polskich piłkarzy? Dam sobie głowę uciąć, że nie będzie to efektowna gra i duża ilość goli strzelanych. Polacy od swoich piłkarzy oczekują jednej podstawowej rzeczy... wygrywania. Po skutecznych meczach w eliminacjach, wspaniałej wygranej z Portugalią 2:1 i pierwszym w historii Polski awansie przyszło nam oglądanie 11 facetów zagubionych jak dzieci we mgle. Nikt nie wymagał od nich triumfu w turnieju, w sumie też nikt nie wymagał gry w finale ale to co pokazali sami zawodnicy udowodniło, że brakuje nam chęci wygrania. Zrozumiałem przegraną z Niemcami, co jak co ale troszkę jeszcze nam brakuje, w meczu z Austrią pierwsze 30 minut to kpina. Na boisku było 12 zawodników (11 Austrii i 1 bramkarz Boruc). Strzeliliśmy gola, wielkie przebudzenie walka do 92 minuty... i Pan Weeb dyktuje karnego. Dramaturgia sięga zenitu a kibice w ogródku śpiewają "Ile ci dali, no powiedz ile ci dali", nie jestem jakimś strasznie zagorzałym kibicem ale sam złapałem się za głowę. UEFA stwierdziła, że karny był słuszny ale bramka Polskiego Brazylijczyka już nie. Rozmawiając z kolegą w pracy który zna zasady piłki bardzo dobrze ponieważ sam gra zawodowo w jakiejś 3 ligowej drużynie wytłumaczył, że jeden z Austriaków dotkną piłki po oddaniu strzału co unieważniło jak by pozycje spaloną Rodżera i bramka w tym przypadku zostaje uznana. No nic, rozumiem złość kibiców i te wszystkie "ośmieszające" sędziego obrazki. Mecz o tak zwany honor... Polska- Chorwacja. Każdy ma podobne zdanie na ten temat. Co stanie się w eliminacjach do MŚ w 2010 roku nikt nie wie, mam nadzieje, że... i na tym skończmy.

Brak komentarzy: