niedziela, 22 lutego 2009

Nie.

Nadszedł czas na coś w stylu "pusto, cicho, ciemno". Nie jest to obraz miasta w Czechach po 22 ale coś co jest w mojej głowie od paru tygodni. Bezproduktywność, senność i ogólna klapa nie pozostawia suchej nitki na moim sumieniu, powinienem działać. Wstając rano mówię "dziś dzień przełomu, piszę, uczę się i wykonuje zadania na 6 z +". Wypijam kawę i... zachciewa mi się spać, nie wiem jak to możliwe ale tak jest. Miałem ćwiczyć, wyczyniać cuda niewidy a tu flak. Egzystencjalna niemoc, a co jest jej powodem nie wiem.
Słyszałem, że systematyka jest dobra, ale jak być systematycznym jeśli organizm i mózg mówi stanowczo "NIE!". Zdaje sobie sprawę, że jestem sporo w plecy, zaległości rosną a ja nie rosnę w siłę. Takie głupie niechciejstwo i zaniedbywanie procentuje i jeszcze bardziej się zniechęcam.
Przychodzi czas nadrobienia, bo muszę i co? Nic. Robię to na odwal się a najchętniej zapłaciłbym komuś za wykonanie. Jedzenie, spanie i siedzenie weszło mi w krew jak vódka Zdzichowi spod sklepu. Ciekawe jest to, że gdy już zabieram się z pełną głową pomysłów po chwili pomysłów nie mam, a jak jakieś mam, to wydają mi się zwyczajnie słabe i nie warte mojej uwagi.
Może to, że zakończyłem swoją karierę na Politechnice jest kolejnym dowodem na moją próżność ale po co robić coś czego się nie lubi. Jedni uważają, że moje postanowienie jest pochopne i szczeniackie. Inni sugerują moją głupotę a niektórzy wyrażają aprobatę. Szczerze mówiąc słuchanie moralityków, życiowych pouczeń i gadania "szkoła jest najważniejsza" jest stratą czasu, żadnych konkretnych informacji, zwykłe, znane każdemu teksty.
Szukanie drogi życia nie jest miłe, a tym bardziej łatwe. Nikt nas do niczego nie zmusza, ale czasem trzeba sie zmusić. Niemożna siedzieć bezczynnie, ludzie myślą, że maja dopiero po parę lat, zdążą. Chcą być kimś ale bez własnej pracy nigdy się nie dojdą do mistrzostwa. Teraz, kiedy pisze też trenuje a zarazem pragnę przedstawić świat, tak jak go widzę. Czasem kiedy piszę, czuje, że odżywam, nie wiem jak u was.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Najwazniejsze jest by robic to co sprawia radosc.
A co do nauki, to chyba kazdy wie, ze z mobilizacja bywa roznie. Ale w koncu ona tez przyjdzie;) byle nie za pozno.

ps. Bede mial niedlugo te ksiazki z wosu dla Ciebie jesli wciaz potrzebujesz, sorry ze tak pozno

Anonimowy pisze...

Damy radę ;)

Anonimowy pisze...

''wez sie ogranij tu brat* ''
widzisz sam ze lenistwo jest zjebane...jak cos zrobisz conkretnego bedziesz miał radosc z tego ze wykonałes to własna praca i doszedłes do tego sam ...zastanow sie brat poza tym jak widzisz ze cos powinno wygladac inaczej widzis w czyms negatywy to weź sobie naszkicuj co bys chiał zrobic, osiagnac a pomału poprawiaj pospekt grubymi liniami ...pozdrowienia

lukrowane pisze...

nie napisze ze wszystko bedzie dobrze bo to błahe ,napisze prawde ze bedzie coraz trudniej jesli stagnacja trwac bedzie dluzej. wiem po sobie bo juz dlugo tkwie w bagnie i powiem nie ładnie leniu ogarnij dupe bo inaczej spod deszczu pod rynne wpadniesz :>

Anonimowy pisze...

"Czasem kiedy piszę, czuje, że odżywam, nie wiem jak u was." a wiec trzymaj sie tego.

Anonimowy pisze...

gratuluje odwagi. tez bym zostawila studia. szkola-sklep-szkola-sklep powoli mnie wykancza. niekoniecznie tez jestem w pelni usatysfakcjonowana z obranego kierunku. jednak pierwszy papierek juz za trzy semestry. albo jestem tchorzem, albo "swiety spokoj" przemawia do mnie bardziej niz inne argumenty. nie moge sie doczekac az babcia powie... "spelnilas moje marzenie".