niedziela, 9 sierpnia 2009

Gorszej jakości banknot.

Trzymam właśnie w dłoni swój portfel, jest dość solidnie wypchany, paragony, dowód osobisty i parę szczero- szarych złotych. Wyobraźcie sobie, że w tym momencie znikają wszystkie pieniądze świata, panika, strach i chaos. Przywiązanie ludzi do papierków o różnej wartości jest większe od uczuć, sprawdzone już chyba przez niejednego z was. Brak kapitału wiąże się z pogorszeniem stanu psychicznego, jedynym pytaniem jakie się wtedy człowiekowi nasuwa jest: skąd ja wezmę. Homo sapiens staje na głowie, kombinuje, stara się wyjść z najcięższej opresji. Jakie oburzenie u ludzi powoduje podarcie 100 złotowego banknotu? Zaszlachtowali by, szukając brakujących części. Byle by mieć więcej o to 100 PLN- ów. Myśl goni za portretem Zygmunta I Starego, legalnie czy nie, MIEĆ- w tym cel jest.

Łasi jak Amerykanin na burgera.

Kradnie się dal pieniędzy, zabija, oszukuje. Czego się nie robi by mieć, mieć dużo. Wszystkie afery w polityce, PZPN, wojny, każde dążenie człowieka to chęć zarobienia. Poranek dorosłego opiera się na myśli o pracy, co dziś się stanie, czy mnie zwolnią. Właśnie! Zwolnienie miejsca pracy, ktoś kosztem kogoś.Taka myśl wybija swoje piętno na każdym z pracujących. To nie jest strach przed nudą na zasiłku, to świadomość utracenia środków do życia. Kiedy już zajmie się stanowisko, tyłek na stałe przyrośnie do stołka zwolnienie oznacza pogrzebanie wszystkich planów, spłata kredytu za mieszkanie- jeszcze 15 lat. Świat się wali bo Bolesław Chrobry wyszedł z portfela ukradkiem. Niedole spowodowane brakiem pieniędzy stają się nieopisane. Lekarze szukają najcięższego narkotyku, nie muszą szukać daleko, sami go mają w spodniach czy na koncie w banku. Jesteśmy od niego uzależnieni, jak Amerykanin od dużego burgera.

Jestem już duży, MAMO DAJ MI...

Wiecie czemu bezrobocie będzie rosło? Bo niektórzy moi rówieśnicy nie są przyzwyczajeni do normalnego pozyskiwania pieniędzy, np. Praca dorywcza, fucha- cokolwiek. Jak kończą się zasoby od babci, cioci, wuja i stryja przylegają na kolanach do nogi rodziców. Jak psy, które zdają sobie sprawę, że coś zmajstrowały. Jasną rzeczą jest, że podczas obowiązków szkolnych o prace trudno, ale kiedy zaczyna się czas wakacyjny czemu nie postarać się o własne parę groszy? Odpowiedź jest prosta- mama ma dobre serce, mama da. Przeświadczenie to, w młodych umysłach zakodowało się prawie jak u romantyka wino i kwiaty. Najgorszym problemem jest gdy mamie stwardnieje serce i powie "nie". Jaka wtedy złość przemawia przez tego młodego, nieświadomego człowieka. Rodzicielka mówiąc to "nie" ma różne powódki, ale najczęściej jest to sygnał, że wypadało by dorosnąć i samemu sobie zarobić, lub po prostu nie ma funduszy na dofinansowanie pijaństwa w nocnym klubie. Dorośli, w pełni dorośli pytają "Czemu całe pieniądze wydajecie w 1 wieczór?". Odpowiedzi nie ma co szukać bo leży przed nami jak trup w Iraku, nieswoje pieniądze rozrzucasz bo przyszły łatwiej- gdy sam zarobisz zdasz sobie sprawę z trudów i pieniądze szanujesz. To coś al' a zabawki, maluchy niszczą bo nie wiedzą, że to ma wartość- dorosły szanuje swoje auto, bo bank dał kredyt na 5 lat, dorobek życia, ten maluch w cale nie jest oczkiem w głowie.

Żadna tu nie hańbi.

Kiedyś mamy straszyły nas "ucz się bo zostaniesz śmieciarzem", teraz chodzi raczej o kloszardów, śmieciarz w MPO zarabia lepszą kasę niż nauczyciel w podstawówce. Słysząc to stwierdzenie społeczeństwo jest lekko zdziwione, nie wiem czemu ponieważ gdy MPO zrobi sobie strajk utoniemy we własnych odpadkach i sami zapłacimy im po 50 zł od jednorazowego wywozu, ble mieć śmierdzący problem z głowy. Tak samo woźne w szkołach czy sprzątaczki w biurach. Ktoś może mi powiedzieć, że ludzie dali by sobie rade gdyby nie właśnie takie sylwetki, dostające skromne wynagrodzenie i wkładające w swoja prace serce? Lepiej chyba mieć dobrze posprzątane biuro niż 10 lewych prawników, którzy narobią tylko bałaganu i wezmą chore sumy. Nie widzimy tego na co dzień, ale dzięki solidnemu dozorcy w klatce można wyjść w zimę z bloku bez brodzenia w śniegu po kolana. Pozamiatane przystanki de facto nie tonące w gazetach i niedopałkach, Ci ludzie wstają o 4 żebyśmy o 7:30 zastali to w solidnym wyglądzie. Teraz nikt by nie chciał zostać sprzątaczką z zawodu, ale gdy dobrze się zastanowić, to niektóre jednostki są stworzone do takich prac. Pedant nie mógł by sobie pozwolić na niedomytą podłogę, brudną tapicerkę lub kurz na szafkach. Godnie takiemu zapłacić i mieć kłopot z głowy.

Ludzkich przyzwyczajeń nie sposób odmówić, lecz czasem wypadało by się głębiej zastanowić nad tym czy nie staliśmy się więźniami banknotów i monet. Pieniądze mają wszystkich u stóp, nawet prezesów i kardynałów. Pieniądze są dla ludzi owszem, ale pieniądze uczą też pokory i nawet porządnego zagospodarowania. Trudno policzyć ludzi, którzy za niewielkie kwoty utrzymują 3 osoby. Sztuką nie jest zarabianie kroci, sztuką jest je mądrze spożytkować. Ludzkie zachcianki, reklamy w telewizji i przyglądanie się dobrobytowi innego stawia nas pod ścianą. Kompleksy bo dziewczyny lubią dobre restauracje i butiki- czasem tego uczą same matki, które miały "gorzej". Mnie, jak i paru osobom na tym świecie wystarczy godne życie- Żona, dziecko, mieszkanie i raz do roku jakieś wakacje, mieć na piwo i pizze jeszcze 30. Po co mi 15 aut, dom który ma 700 metrów i 4 wille czort wie gdzie? Bo nie wszystko polskie złote co się świeci, przynajmniej w moim przekonaniu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

dawno nie wczytywalam sie w Twoje slowa. Uznaje, ze sporo sie zmienilo. Zmienilo sie i to na korzysc... :):) Buzka FIlipesco, Naczelny z Pyskatych Crew. Buzka od kogos, kto wlasnie "za wielka woda" goni za cholernymi bankotami :* Bąbeluch

mazi pisze...

zajebiście dobry wywód.Jaram się.Jedyne do czego mógłbym się przyczepić,to jedno z ostatnich zdań,mówiące o tym,że Tobie styknie mieszkanie,utrzymanie Żony,dziecka i czasami jakieś bonusy w stylu piwka,czy wyjazdu-akurat mieszkam w warszawie,mam 21 lat i studiuje filozofie.To co w Twoim zdaniu jest podstawą,która spokojnie by Ci starczyła,dla mnie jest to tak dalekie,jak z Twojego punktu widzenia te 15 aut i siedmiuset metrowe mieszkanie :)
Po prostu wydaje mi się,że utrzymanie rodziny i jeszcze posiadanie floty na jakieś bonusy,to jest duży sukces dziś.
piona!!!!