poniedziałek, 29 marca 2010

Kobieta a mężczyzna

Wybaczcie chwilowy zastój, to przejściowe. Przynajmniej mam taką nadzieję.
____________
Kobieta i mężczyzna- jedno nie istnieje bez drugiego. Duet zapewniający utrzymanie gatunku, mężczyzna jako dawca nasienia i kobieta jako jednostka odbioru nasienia i podstawa do rozwoju nowego bytu. Taki typ relacji jest nam znany od początków świata. Logiczny, konsekwentny i nie podważalny w całej swej rozciągłości. Nie myślcie, że to też do „tęczowych”, będę mówił w znaczeniu kobieta- mężczyzna, mężczyzna- kobieta. Wiązanie się z tą samą płcią jest dla mnie wypaczeniem, ponieważ taki wariant nie jest gwarancja, a nawet powiedziałbym, że jest zaprzeczeniem ciągłości gatunku. Pewnie obrońcy praw zwierząt dostają teraz szału i mówią o mnie: "ksenofob", ale ja się ich nie boję i przyłączam swój głos do twierdzenia Legutki o "pakcie o nieagresji", toteż z ksenofobią nie mam nic wspólnego.
Chyba wszyscy znają twierdzenie, że cielesność nie jest podstawą uczucia jakim jest miłość. Zdanie to powtarza się przy każdej okazji pytania o "ideał partnera”. Nie wiem z czego wynika fakt, że kłamią bezczelnie koleżance; „Wygląd nie jest ważny”. Przecież oprócz cech charakteru, które są oczywiście elementem metafizycznym, istnieje „ideał” cielesny. „Pierwsze wrażenie”, które znane jest nam z autopsji w pierwszym momencie determinuje dalsze poczynania. Znajdując się w pomieszczeniu z przedstawicielami płci odmiennej, zawsze chcemy poznawać od strony metafizycznej te osoby, które spełniają nasze oczekiwania fizyczne. Przypadek w którym cielesność jest jedynym punktem wspólnym dla naszego pojęcia, to przypadek zostaje odrzucony, bądź też nie, ale na pewno nie daje szczęścia we wspólnym życiu oglądanym przez pryzmat przyszłości. Sprawa wygląda inaczej, jak ciało idzie w parze z rozumem. Ten moment można by nazwać triumfem, bo jednak mamy to co chcemy, ale zawsze pozostaje "ale". Obiekt który został namierzony też ma swe upodobania, jeśli zalatuje od nas porannym joggingiem, nawet z czarem i urodą Clarka Gable'a nie "wyrwiemy mięsa". Znane są przypadki, gdzie facet poślubił kobietę bez twarzy lub kobieta faceta bez nóg i jednej reki. Miłość miedzy nimi kwitnie i maja się lepiej niż cała zgraja fizycznych "napaleńców". Jednak ten typ co tylko ciało wielbi, też może żyć nie najgorzej. Dobrze mieć swój "ideał", znalezienie go musi być piękne- kogel mogel bez cukru jest niesmaczny.
Czytałem pewnego razu w Tygodniku Powszechnym artykuł na temat konserwatyzmu społeczności w Polsce. Okazuje się, że młodzież w naszym kraju odbiega od schematu typu: rodzina, kościół i szukanie stabilizacji w monotonnej pracy. Jeśli nawet znajdziemy taką jednostkę, która wyznaje podobne zasady, to okaże się, że jednak ona też czasem lubi iść się rozerwać. Trzeba rozważyć fakt naszej moralności. Pisząc to, zastanawiam się jednak, co u licha można by nazwać moralne a co nie? Przyjmując lekko dresiarski tok rozumowania zapewne postawiłbym na donosicielstwo, jako zakałę. Zakładając jednak „czerwone” maniery, opowiem się za donosicielstwem, jako podstawą rzetelności systemu.
Seks przedmałżeński, jeszcze jakiś czas temu, uznawany był za bezbożność. Dziś jest to norma, która ma zweryfikować znaczną część kompatybilności z drugą połówką. Więc proszę mi nie wmawiać, że seks w związku nie jest ważny. Jest ważny i to dość mocno z podstawowego powodu, mianowicie: zaspokojenie swoich potrzeb naturalnych, a musimy mieć na uwadze, że człowiek to istota seksualna, jest trudne do ominięcia- przynajmniej z punktu widzenia „typowego Kowalskiego”. Sam sex oczywiście sprawy nie załatwia, byłoby to zbyt piękne i zbyt proste. Rolę odgrywa nastawienie do samego tematu, pozycje, tępo (banał), ulubiony rodzaj itp. Znam 1000 przypadków gdzie kobieta lub facet marudzą na brak ornego, analnego, lub Bóg wie jakiego. To nie koniec, czasem afera jest o zastosowanie antykoncepcji, miejsca, czy zapachu wydobywającego się spod pachy partnera. Sami zobaczcie, jest tyle czynników które nie zgadzają się ze sobą, że raczej nie trudno o konflikty na tej linii. Facet lubiący sex oralny, ostre igraszki analne i tzw „cumshot” na różne części ciała nie zaspokoi swoich potrzeb z kobietą, która woli raczej po bożemu. Kiedy będą sobie tak żyli, nie dogadując się jedynie w sferze seksualnej, to pokusa pociągnie jedno albo drugie do zdrady na rzecz urzeczywistnienia fantazji. Co implikuje zdrada? Płacz, przeprosiny i rozstanie. Kiedy nie dochodzi do rozstania, to i tak wszystko wali się i sypie, bo wszelaka kłótnia kończy się wypominaniem zdrady. Pomyślcie, mówię to do tych co mają za sobą ten pierwszy raz, że partner odmawia wam seksu do ślubu. 99,9% ludzi nie będzie zachwycona tą informacją albo wręcz się wścieknie. Zaręczyn nie było, data ślubu nie jest znana... kobieta da sobie jeszcze jakoś rade, facet zaś, jak wiadomo wulkan testosteronu, może liczyć na swoje silne przedramię. Taka kolej rzeczy wśród niedzielnych katolików to czarny scenariusz, chodź zawsze pozostaje upicie partnera i liczenie na łut szczęścia.
Pisząc ten tekst miałem wrażenie, że wszystko co w nim zawieram jest jakby bliskie memu sercu. Będąc bez partnerki (oczywiście mówię o okresie w którym nie byłem w związku) zaczynałem dialog z kobietami, które w jakiś sposób pociągały mnie fizycznie, dopiero w momencie, gdy mój rozum powiedział: ona się nie nada, daj sobie spokój, kończyłem rozmowę. Potrzeba posiadania kogoś bliskiego wydaje się być naturalna, mówię to świadomie, ponieważ człowiek lubi czasem mówić ale również milczeć. Milczenie jest istotnym punktem tego, o czym mówiłem wcześniej. Znacie uczucie, gdy wracacie do domu, kładziecie się na łóżku a ta druga połowa składa swoje ciało obok i nic nie mówi? „Dobrze, że jesteś”. Takie podświadome zrozumienie potrzeby chwilowego, psychicznego odprężenia, lecz nie tylko. Moment, gdy myślicie o tym samym i w pewnej chwili przystajecie na wszystko bez jednego słowa- czy może być coś bardziej budującego? Idąc przez park jesienią, łączycie swoje dłonie w uścisku patrząc przed siebie i wiedząc, że akurat ten uścisk jest wam odpowiedni. Potrzeba do tego słów? Słowa w takich momentach mogą przestać istnieć- jestem tego pewien.
Relacje między kobieta a mężczyzną nie są aż tak proste jak piszę i nie jest to chyba dużą tajemnicą. To co opisałem, to jak dla mnie 3 elementy kluczowe, z czego seks nie jest tym motywem który wchodzi do gry od samego początku. Salvador Dali w swojej książce wspominał kiedyś nawet taki przypadek, kiedy to podobała mu się pewna dziewczyna, i pomyślał, że chciałby iść z nią na spacer. Podobno popatrzyli sobie głęboko w oczy, w głowach zabłysła ta sama myśl, wstali jak jeden mąż i poszli. Nie wiem ile jest w tym prawdy ile fałszu, ale chyba coś musi w tym być. Trudno jednak mnie o tym rozważać, brak mi podobno empatii, często mówię, że nie chce rozumieć tych problemów. Coś jednak motywuje mnie do tego, aby myśleć o wadach i zaletach. Korelacja ludzi polega właśnie na wykryciu, zdiagnozowaniu i weryfikacji wad i zalet, jeśli ktoś ma inny pomysł, to słucham.

4 komentarze:

Unknown pisze...

Flaki z olejem:) Brakuje właściwej tezy i wg mnie zbyt wiele wątków poruszasz w jednym temacie.

michaL pisze...

no w sumie to trudno ni przyznac racji Filipie i to faktycznie dosc pobierznie ale za to na wielu polach opisany temat na ksiazke :)

Filip P. pisze...

Łukasz, tu nie ma tezy, jest temat- relacja między kobietą a mężczyzną.

Anonimowy pisze...

Myślałem, że o to chodzi cytuje "Kobieta i mężczyzna- jedno nie istnieje bez drugiego" I myślałem, że w tym kontekście rozwiniesz swój temat;O